Nie wiem dlaczego jeszcze nie ma knedli ze śliwkami na blogu, to jedno z moich ukochanych dań z dzieciństwa.
Nie wyszły może takie jak mojej Babci (jej nikt nie dorówna), ale wyszły niezłe!
Śliwki nieco za mocno dojrzałe ale i tak pyszne.
Nie mogę się zdecydować czy wolę ze śmietaną posypane cynamonem czy polane masełkiem i posypane bułką...
Nie mogę się zdecydować czy wolę ze śmietaną posypane cynamonem czy polane masełkiem i posypane bułką...
A jakie Wy lubicie?
Nie podaję dokładnie ilości bo to zależy ile ziemniaków ugotujecie, ale jest prosty patent na ilość składników (czytajcie dalej).
Ilość śliwek też musicie dostosować do reszty. Moje śliwki były spore więc i knedle wyszły spore, z podanej proporcji wyszło ok. 15 sztuk.
ok. 1 kg ziemniaków
skrobia ziemniaczana 60 g
mąka pszenna razowa graham
1 duże jajko wiejskie
szczypta gałki muszkatołowej
sól
nadzienie: śliwki + cukier i cynamon
do podania: śmietana, cynamon lub bułka tarta i masło
Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości.
Przeciskamy przez praskę, lub ugniatamy tłuczkiem na gładkie pure.
Studzimy.
Sprawdzonym sposobem dzielę pure na 4, odejmuję jedną część i w to miejsce daję
miks skrobi ziemniaczanej i mąki pszennej (1/3 skrobi, 2/3 mąki).
Dodajemy jajko, gałkę i zagniatamy delikatnie aż wszystko się połączy.
Umyte śliwki przekrawamy na pół, wyjmujemy pestki.
W małej miseczce łączymy cukier i cynamon, tak by było wygodnie dosypywać do nadzienia.
Nastawiamy wodę, dodajemy soli i odrobiny oleju.
Z ciasta formujemy placuszki, układamy śliwkę (moje były duże, jeśli macie małe może być cały owoc - bez pestki oczywiście) i posypujemy łyżeczką cukru z cynamonem.
Robimy kulę dokładnie sklejając i odkładamy na bok podsypując mąką.
Ciasto nie może wysychać więc albo nakrywamy ściereczką albo się spieszymy.
Robimy kulę dokładnie sklejając i odkładamy na bok podsypując mąką.
Ciasto nie może wysychać więc albo nakrywamy ściereczką albo się spieszymy.
Kiedy woda się już gotuje wrzucamy na wrzątek zrobione knedle.
Kule knedlowe gotujemy ok 10-12 minut, partiami po kilka sztuk bo jeszcze urosną i muszą się zmieścić.
Gotujemy je na bardzo małym ogniu, inaczej popękają.
Gotowe wyjmujemy cedzakiem i odsączamy.
Ja bułkę rumienię na suchej patelni, a masło topię w małym rondelku, polewam knedle i posypuję bułką, jest wtedy chrupiąca, poza tym wiem dokładnie ile mam jej na konkretnym (czytaj: swoim) talerzu ;-)
Smacznego!
uwielbiam, uwielbiam knedle! i to ze śliwkami, obowiązkowo! :)
OdpowiedzUsuńpycha! oj jak bym chciała, żeby mi ktoś tak podał na talerzyku:)
OdpowiedzUsuń...jak za dawnych dobrych czasów :)
UsuńZuziu nie tylko te knedle kojarzą mi się z dzieciństwem, ale pamiętam też te widelce.
OdpowiedzUsuńMuszę pogrzebać u mamci w szufladzie, może gdzieś się plątają :)
Pozdrawiam cieplutko:)
ja wyszperałam, lubię go :)
UsuńZufik, ależ mi smaka narobiłaś! Nie ma innej rady, tylko robić na dniach. :)))
OdpowiedzUsuńDrui jak miło Cię tu widzieć! cieszę się że moje knedle Cie zwabiły ;-)
UsuńZaglądam tutaj, zaglądam, tylko mało się odzywam, bo doba ostatnio mi się dziwnie skróciła. Ostatnio serwujesz przepisy według moich kubków smakowych, co wejdę to widzę danie do zrobienia. Naleśniki z nowego postu już są na liście do zrobienia nw weekendzie, składniki już wpisane na listę zakupów. Dam znać jak wyszły, a coś czuję, że będą mniami! Pozdrawiam cieplutko!
UsuńMagda
Cieszę się:) to fakt chyba wszystkim czas przyspieszył ostatnio ;-) czekam na Twoje nowe posty, bo były w moim stałym repertuarze i trochę mi tęskno:( mam Cię na podglądzie z boku w razie co ;-) buziaki
UsuńJa mam jutro w planach knedle...jak czasu starczy. :P
OdpowiedzUsuńno z tym czasem...chociaż jak robiłam je trzeci raz poszło całkiem szybko:)
Usuń...ze śliwkami najlepsze! Ja jeszcze nie robiłam w tym roku, nie mogę się jakoś zebrać i zapominam o nich. A jak mówi Madzia - trzeba zrobić :) !
OdpowiedzUsuńo tak! :)
Usuńteż je uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPiękne! Nie wyobrażam sobie jesieni bez knedli.
OdpowiedzUsuńpychoteczka:) też bym takie zamówiła!
OdpowiedzUsuńZe smietana i cynamonem, mniam... Lubie, i to jeszcze jak!
OdpowiedzUsuńpychotka!
OdpowiedzUsuńi tym knedlem serce mi skradłaś:)
OdpowiedzUsuń<3 :-)
UsuńRazowe knedle? To jest to!!!
OdpowiedzUsuńUmieram z rozkoszy, chociaż śliwki się już kończą, to może jeszcze zdążę? I zamrożę część, to jest myśl!
OdpowiedzUsuń