Karkówka przybyła do nas od teściowej, mięso pierwszej kalasy, piękny kolor, ekologiczne bo z własnej hodowli, pomyślałam że muszę je godnie potraktować.
Miałam ochotę na wolno pieczone mięso, a jabłka doskonale się tu wpasowały. Marynata wydaje się dość orientalna, ale nie obawiajcie się, nie zdominuje ona głównych smaków i sprawdza się w 100 %.
Tak przygotowane mięso jest soczyste i aromatyczne. Z upieczonej cebuli i jabłek miksujemy sos, pasuje doskonale do kopytek, ale można zjeść też z ziemniakami, jeśli tak wolicie.
1-1,5 kg karkówki wieprzowej
2 duże cebule
2 średnie kwaskowe jabłka ze skórką
szczypta gałki muzkatołowej
mąka do oprószenia
masło klarowane do smażenia
marynata do mięsa:
2 łyżki octu balamicznego
2 łyżki sosu rybnego
2 łyżki słodkiego sosu chili
łyżeczka soli
2-3 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki kurkumy
szczypta cynamonu
1-2 łyżki oleju roślinnego
Łączymy składniki marynaty, czosnek przeciskamy przez praskę.
Mięso kroimy w grube plastry, nacieramy marynatą i odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny, najlepiej całą noc jeśli macie tyle czasu.
Cebulę kroimy w pióra lub krążki i szklimy na maśle posypując szczyptą gałki. Dodajemy cząstki jabłek w skórce, pokrojone w ósemki, a następnie w mniejsze kawałki i krótko ok. 2 minut obsmażamy razem z cebulą. Wykładamy cebulę z jabłkami do natłuszczonego naczynia żaroodpornego.
Zapiekamy pod przykryciem ok 1.5 - 2 godziny w temeraturze 180 stopni. Jeśli naczynie nie ma przykrycia zróbcie tak - przykryjcie formę kawałkiem papieru do pieczenia, a następnie szczelnie owińcie folią aluminiową.
Po upieczeniu mięsa, możecie zdjąć nadmiar tłuszczu który się wytopił, a następnie zblendować upieczoną cebulę z jabłkiem - wychodzi pyszny sos, jeśli jest za gęsty możecie dodać odrobinę wody.
Ten sposób przyrządzania mięsa bardzo nam zasmakował, wytestowałam też łopatkę, nawet smaczniejsza bo nie wytapia się tyle tłuszczu. Bardzo polecam.
Masz rację Zuziu, mięso z wiadomego pochodzenia to już połowa sukcesu w pieczeniu jego i naprawdę trzeba się dobrze obejść. Wspaniale przygotowałaś woja potrawę. Ślinka cieknie na jej widok. A sosik... ummm. Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygląda karkóweczka :-) Pyszna propozycja :-)
OdpowiedzUsuńJa niestety muszę zadowolić się sklepowym mięsem...
Dzięki. Pozdrawiam:-)
UsuńUuuuu nasz tata byłby w siódmym niebie! Ostatnio ma bana na takie rzeczy bo ma za wysoki cholesterol xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam tatę i życzę spadku cholesterolu!:-)
UsuńWygląda genialnie *-* Aż mam ochotę spałaszować taki porządny, męski kawał mięcha!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:
http://chrupacz-poranny.blogspot.com/
Ano czasem trzeba się porządnie najeść;-) zaraz wiosna, diety i koniec ciężkich zimowych pyszności;-)
UsuńBardzo fajna propozycja na pyszne mięsko :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie przyrządzone mięcho :)
OdpowiedzUsuńKarkówka to pikuś, mały pikuś, ale taka Teściowa to skarb dopiero...
OdpowiedzUsuń