U nas w domu jest tak, że z przypadku wychodzą najlepsze potrawy :))
Mama się pochwaliła, że zrobiła drożdżowe ślimaczki z mojego przepisu, ucieszona pytam z którego.
"A właściwie to nie z tego przepisu co myślisz, ślimaczki mi się spodobały, ale pomyślałam że pozmieniam to i owo ( to u nas rodzinne) i właściwie zrobiłam je z ciasta na tę twoja szarlotkę " :)
Tak więc prezentuję Wam ślimaczki z ciasta na szarlotkę. Są kruche i mięciutkie zarazem, przechowane przykryte lub zamknięte zachowają świeżość do 3 dni.
Tak nam zasmakowały, że mamy okazję przetestować różne wariacje smakowe.
Dziś kokosowe z nutką cytryny oraz cynamonowe z brązowym cukrem. Zapraszam!
Jeśli wymyślicie jakieś ciekawe połączenia, przesyłajcie zdjęcia , zamieszczę na FB.
Ciasto:
450 g mąki tortowej + ok. 50 g na podsypanie i do wałkowania
250 g margaryny ( użyłam masła roślinnego dobrze schłodzonego)
szczypta soli
4 żółtka
4 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany 18%
4 łyżki cukru
25-30 g drożdży
masło roztopione do smarowania ciasta (100 g)
Nadzienie:
cukier brązowy +cynamon
cukier kryształ + wiórki kokosowe+ skórka z połowy cytryny
Lukier:
2 łyżki kwaśnej śmietany
ok. 1 szkl. cukru pudru
parę kropel soku z cytryny
Śmietanę podgrzać w małym garnuszku, zdjąć z ognia i wymieszać z cukrem pudrem i wanilią na gładki lukier (w razie potrzeby można dodać odrobinę wody lub dosypać cukru pudru).
Ciasto.
Drożdże wkruszamy do ciepłej śmietany ( jeśli zimna to leciutko podgrzać) i mieszamy aż do ich rozpuszczenia.
Żółtka ucieramy z cukrem na jasną puszystą masę.
Mąkę przesiewamy z solą i dobrze siekamy ze schłodzonym masłem. Dodajemy utarte żółtka i rozpuszczone w śmietanie drożdże. Szybko zagniatamy ciasto.
Dzielimy na 4 części. Wałkujemy na grubość ok. 0,5 cm, smarujemy masłem, posypujemy cukrem i dajemy dodatki ( odpowiednio wiórki+skórka lub cynamon).
Z rozwałkowanego placka robimy rulon, zawijamy wraz z nadzieniem, przecinamy w poprzek na 1 cm - 1,5 cm krążki, pieczemy ok. 20 minut w nagrzanym do 180 st. piekarniku. Po wystygnięciu polewamy lukrem.
autor wypieku: moja Mama
Odkąd prowadzisz blog,zrobiłam się bardzo "nowoczesna"-nie zaglądam do książek kucharskich,tylko na blogi,oczywiście na Twój najczęściej :-)-Mama
OdpowiedzUsuńTo miło, ale co z Twoją biblioteczką książek kucharskich mamo!? ;-)
Usuńfajne, ciekawy pomysł miała Mama😄
OdpowiedzUsuńteż tak myślę :)
Usuńkochamy ten przepis
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas
blotodlazuchwalych.blogspot.com
coeszę się, że przepis się spodobał :)
UsuńMniam jak one pysznie wyglądają :-):-):-)
OdpowiedzUsuńMarzena, one też nieźle smakują ;-))
UsuńJak zwykle smacznie Zuziu. Czasami spontaniczne działanie w kuchni przynosi smaczne rezultaty :)
OdpowiedzUsuńŚlimaczki są cudne. Lubię takie lukrowane :)
Ach bez lukru to nie to samo ;-)
UsuńPyszne!!! Wpraszam się!!!
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
UsuńTo może być całkiem ciekawe ;) też jestem fanem zmian i kombinowania!
OdpowiedzUsuńJakbyś się nie mogła ich doliczyć, to parę sztuk tych ślimaczków wywędrowało Ci z kuchni i "mkną" do mnie ;-)
OdpowiedzUsuńSkoraq, mknące ślimaki brzmią nieźle ;-)
UsuńObok takich pysznych drożdżówek nie potrafię przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńto dobrze, bardzo dobrze ! :)
UsuńCudne ślimaczki :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak kreatywna kuchnia rodzinna :-)
OdpowiedzUsuń