Buraczki zasmażane. Mój ideał.

Najtrudniej jest dobrze przyrządzić prostą potrawę i niestety też najprościej ją zepsuć.
Ten przepis jest wynikiem moich długich poszukiwań smakowych. Pomyślicie buraczki jak buraczki, każdy umie je zrobić. Niby tak. Ale nie mogłam odtworzyć smaku który zapamiętałam z babcinych obiadów. Niby wszystko dodawałam, ale jakoś nie wychodziły takie jak powinny. Smaczne, ale to nie było to. Ważna jest kolejność dodawanych składników i cierpliwość w mieszaniu. Przewertowałam mnóstwo stron, każda gospodyni przygotowuje buraczki odrobinę inaczej, wiadomo, jedna doda śmietany, druga octu, trzecia nie lubi cynamonu...itd.
Oto mój ideał.

1 kg buraków ugotowanych w skórce
1 mała cebula
szczypta gałki tartej ( ok. 1/4 łyżeczki)
szczypta cynamonu 1/4 łyżeczki
szczypta soli ( do smaku)
łyżeczka cukru
świeżo mielony pieprz ( do smaku)
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki masła klarowanego
1 czubata łyżka mąki pszennej

Buraczki ugotowane, ostudzone, obieramy i ścieramy na dużych oczkach tarki.
Cebulę kroimy w bardzo drobną kosteczkę ( to ważne, nie może być wyczuwalnych kawałów cebuli :)). Bierzemy średni garnek z grubym dnem lub głęboką patelnię.
Na maśle szklimy cebulę obsypując ją starta gałką, jak się zaszkli po paru minutach wsypujemy mąkę i mieszamy, smażymy mieszając ok. 2 minut. Dodajemy buraczki, doprawiamy i smażymy wszystko najmniej 5 minut ciągle delikatnie mieszając, aż buraczki zrobią się lśniące. Podajemy od razu. Smacznego!