Żeby nie było że u mnie tylko słodkości i Was tuczę, to dziś coś dietetycznego:)
W ramach ograniczania mąki pszennej usmażyłam dziś na śniadanko takie oto naleśniki.
Nie użyłam w ogóle mąki pszennej, jedno jajko i ani grama cukru, no oprócz tej smakowitej polewy (ale to tylko gorzka czekolada!).
Skład genialny, smak nie odbiega od klasycznych naleśników z mąki pszennej.
Są nawet lepsze, zjadłam 4 :) i wcale nie czuję tego ciężaru w żołądku jak po zwykłych.
Pasują do każdego nadzienia, na słodko lub nie.
Znalezione na blogu specjalistki od zastosowań kaszy jaglanej Smakoterapia.
Autorka wspominała że mogą być na początku kłopotliwe w smażeniu, ale mnie jakoś się udało bez szczególych problemów.
Wymagają może odrobinę więcej cierpliwości niż zwykłe.
Chociaż użyłam patelni beztłuszczowej, to w ramach asekuracji smarowałam od czasu do czasu pędzlem leciutko zanużonym w oleju.
Można spróbować bez. Wszystko poszło gładko.
Można spróbować bez. Wszystko poszło gładko.
Kropeczki kaszy bardzo przypominają te z wanilii i za to też ją lubię :)
z małymi modyfikacjami
10 łyżek ugotowanej kaszy jaglanej (ostudzonej)
5 łyżek skrobii ziemniaczanej
3 łyżki mąki ryżowej
1 jajko (można zastąpić np.zmielonym siemieniem)
szklanka mleka 0.5 % (można użyć roślinnego)
szczypta soli
szczypta kardamonu
2 łyżki oleju
do podania:
domowy niesłodzony mus z jabłek i cukinii
2-3 kostki gorzkiej czekolady (roztopić nad parą lub w mikrofali)
Ostudzoną kaszę miksujemy blenderem z mlekiem, skrobią, olejem i jajkiem.
Masa powinna być bardzo gładka, dość płynna ale gęściejsza nieco od "zwykłej" naleśnikowej.
Olej do smażenia - pędzel tylko ledwo zanurzony. Można pominąć tłuszcz w ogóle.
Wylewamy niewielką ilość masy na patelnię i rozprowadzamy ruszając naczyniem na boki.
Olej do smażenia - pędzel tylko ledwo zanurzony. Można pominąć tłuszcz w ogóle.
Wylewamy niewielką ilość masy na patelnię i rozprowadzamy ruszając naczyniem na boki.
Odczekać aż placek "podeschnie", następnie lekko podważamy "boczki" placka i z wyczuciem obracamy na drugą stronę.
Można spróbować sił w podrzucaniu, bez podważania;)
Można spróbować sił w podrzucaniu, bez podważania;)
Samo zdrowie :) Też miałam dziś naleśniki, lecz zdecydowanie nieco bardziej dekadenckie. Następnym razem pokuszę się o zrobienie Twoich.
OdpowiedzUsuńsamo, to też zjadłam 4;) lecę zobaczyć Twoje:)
Usuńgenialne! uwielbiam jaglankę, więc muszę spróbować takich naleśników :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
Usuńej, ale super! Na pewno wychodzą genialne!! Szkoda, ze nie umiem smażyć, bo już wiem, co miałabym jutro na śniadanie! :)
OdpowiedzUsuńMoże w formie małych placków będzie prościej smażyć? spróbuj
UsuńZabieram sie za naleśniki jaglane już od jakiegoś czasu i ciągle coś innego ląduje na talerzu:) Może widok Twoich mnie zmobilizuje ;)
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję ;)
UsuńGenialny pomysł i bardzo oryginalny :)
OdpowiedzUsuńale super:)a my jutro na obiad fasolówkę właśnie siedzimy z córką i babcia i łuskamy na jutro, a u Ciebie takie pyszności:) pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńZostawcie coś dla mnie!:)
Usuńfantastyczny pomysł, nigdy bym nie pomyślała, że takie pyszne naleśniki można zrobić bez mąki:)
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale od dziś już wiem:)
UsuńJa w weekend robilam nalesniczki z maki pelnozianistej i platkow owsianych bez dodatku maki pszennej. Wyszly przepyszne i mega sycace! :D Podawalam je z musem jablkowo-bananowym :)
OdpowiedzUsuńTwoja wersja tez bardzo mi sie podoba! :D
Wooooow, megaciekawy przepis. Naleśniki jaglane. To dopiero nowość. Chętnie bym spróbowała takich naleśników, oj chętnie, bom ciekawa jak smakują :)
OdpowiedzUsuńpyszne i zdrowe naleśniki ;)
OdpowiedzUsuńpysznie i zdrowo:D
OdpowiedzUsuńSuper, podoba mi się ta mała dowolność w przepisie, mogę dostosować do swoich potrzeb :-)
OdpowiedzUsuńooo takich jeszcze nie jadłam, muszę wypróbować :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnamawiam:)
UsuńWyglądają pysznie;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio robiłam z kaszy...ale ją zmieliłam na sucho...i powiem że były całkiem dobre. Z gotowanej robiłam racuszki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWierzę że Twoje też były pyszne:)
UsuńŻeby zmielić suchą kaszę trzeba mieć młynek, którego mi brakuje:) a tu użyłam blendera ręcznego i było ok.
Brzmi zachęcająco nawet dla mnie - nie będącej nigdy na diecie niskokalorycznej ;) Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to:)
UsuńJa też nie jestem na żadnej diecie:) a naleśniki są po prostu zdrowe i do tego smaczne. Polecam
zrobię na pewno! wczoraj wreszcie udało mi się dorwać kaszę jaglaną i uznaję to za znak :)
OdpowiedzUsuńNa pewno! :) zrób koniecznie, mnie bardzo zasmakowały.
Usuńco prawda nie było naleśników, ale placki - owsiano-jaglane z bananem :) czuję, że złapałam jaglanego bakcyla :D
UsuńPlacki brzmią smakowicie, ja kaszę jaglana polubiłam w zeszłym roku :)ale jakoś mało postów, muszę to zmienić;)
Usuńale Twój mąż to szczęściarz, zazdroszczę mu...Zbyszek :)
OdpowiedzUsuńA to dopiero ciekawe naleśniki :) Chętnie spróbowałabym takiego, bo wyglądają mega apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńNo takich cudów to jeszcze nie jadłam. Wypróbuję, tylko jak znajdę kaszę jaglaną na tym swoim wygwizdowie.
OdpowiedzUsuń"Nie użyłam w ogóle mąki pszenej, jedno jajko i ani grama cukru,"
OdpowiedzUsuńcoś tu nie gra w tym zdaniu...
A co nie gra? dziękuję za uwagę Anonimie..
Usuńale fajny pomysł! kaszę jaglaną uwielbiam
OdpowiedzUsuńTe naleśniki są super! Ostatnio jestem na diecie bezglutenowej, wypróbowałam wiele przepisów na naleśniki i placki: większość się łamie, dziwnie smakuje itp. te są idealne! Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńKasza jaglana - super! Bardzo zdrowa, ale ta skrobia ziemniaczana... niestety produkt wysoko przetworzony z wysokim indeksem glikemicznym :(
OdpowiedzUsuńCzym zastąpić skrobię aby się kasza kleiła?...
Co zastąpi mąkę ziemniaczaną? można użyć kuzu (mniej przetworzone) użyć 2 x więcej niż skrobii ziemniaczanej, lub mąki z tapioki też więcej.
UsuńKaszę jaglaną "gotujemy pod przykryciem przez około 20 minut na małym ogniu. Nie mieszamy! Podobnie jak w przypadku gotowania ryżu między ziarenkami tworzą się kanaliki, którymi uchodzi gorące powietrze, dzięki czemu temperatura przy dnie reguluje się sama. Po 20 minutach sprawdzamy, czy wchłonęła płyn i jest już gotowa. Nie dolewamy wody, aby się nie rozgotowała ani też nie zostawiamy jej na ogniu dłużej, bo może się przypalić. Jeśli zauważymy, że po 20 minutach gotowania jest twardawa, możemy włożyć ją do piekarnika lub gotować na parze, aby doszła do sypkiej postaci. Można także garnek z kaszą owinąć w koc lub kołdrę i na godzinę odstawić w ciepłe miejsce, aby doszła do siebie."
OdpowiedzUsuńGotowanie kaszy to też nie jest prosta sprawa więc dobrze byłoby o tym wspomnieć w przepisie.
Nie piszesz też ile trzeba użyć surowej kaszy aby otrzymać zalecanych przez Ciebie - 10 łyżek ugotowanej kaszy.
Kasza jaglana zrobiła się tak popularna, że chyba nikt już nie ma specjalnie problmu z jej gotowaniem.
UsuńInna sprawa, że nie zawsze mam czas by opisać każdy szczegół, typu jak odzielić żółtko od białka, zabielić zupę śmietaną czy inne tajniki, nie taka jest rola tego bloga.
Sprawdzony sposób gotowania ryżu na sypko podałam tutaj: http://zufikowo.blogspot.com/2014/01/aromatyczny-ryz-z-cynamonem-i-kurkuma.html
A w kwestii kaszy już mnie wyręczyłaś ( łeś). dziękuję :)
Gdzie kupujecie mąkę jaglaną? Widziałam głównie w sklepach internetowych i zastanawiam się czy nie zamówić z jakiegoś eko sklepu. Swojska Piwniczka ma całkiem dobrą cenę, ale może dostanę tę mąkę stacjonarnie?
OdpowiedzUsuńJa kupuję w stacjonarnym sklepie ze zdrową żywnością, ale ostatnio stała się dość popularna ta mąka, nawet widziałam w tesco na dziale ze zdrową żywnością.
OdpowiedzUsuń