Ostatnio mam fazę na eksperymenty plackowe i będę odrobinę monotematyczna, ale chciałam Wam pokazać co wymyśliłam ostatnio z okazji sezonu truskawkowego. O zgrozo nic nie zamieściłam ostatnio z truskawkami chociaż codziennie 2 kg idą w domu ( głównie na koktajle), ale oprócz placków obiecuję jeszcze przepis na pyszne ciasto z truskawkami. Zaglądajcie.
Placuszki wyszły delikatne i bardzo owocowe, planowałam aby miały bardziej intensywny kolor czerwony i to jedyna rzecz jaka mi się w nich nie udała. Co prawda ciasto było różowe, ale po usmażeniu już tego tak nie widać. Za to placki mają walory smakowe i są zdrowe bo bez cukru, owoce są dość słodkie wystarczająco dosłodziły ciasto.
Placki smakują również na zimno, z powodzeniem można zabrać na piknik czy do pracy.
Polecam je smażyć na małym płomieniu aby mogły lekko wyrosnąć.
Jeśli ubijecie osobno pianę z jajek i dodacie do ciasta na końcu pewnie wyjdą bardziej puszyste, ja z lenistwa i pośpiechu tego nie zrobiłam. Ale w przepisie podaję tak jak powinno być.
szklanka truskawek ( tyle było musu po zmiksowaniu)
1 średni banan
1/3 szklanki soku jabłkowego
2-3 łyżki cukru kokosowego (opcjonalnie) może być np. syrop z agawy lub stewia
3 łyżki płatków owsianych
200 g mąki bezglutenowej ( użyłam gotową mieszankę do wypieków biszkoptowych)
łyżeczka proszku do pieczenia bio
2 łyżeczki nasion chia
szczypta soli
2 jajka ( żółtka i białka osobno)
2 łyżki oleju do ciasta + odrobina do posmarowania patelni ( kokosowy)
Zmiksowane truskawki wrzucamy do naczynia w którym za pomocą blendera ręcznego połączymy resztę składników. Do naczynia idą: truskawki, pokrojony na kawałki obrany banan, żółtka, sok, cukier kokosowy, płatki i sól. Wszystko blendujemy na gładko. Dodajemy mąkę połączoną z proszkiem i krótko miksujemy. Dodajemy nasionka chia aby napęczniały. Odstawiamy ciasto na 15 minut. Po tym czasie ubijamy pianę z białek i dodajemy do ciasta delikatnie mieszając np. łyżką.
Placki smażymy na małym płomieniu tak by miały szansę urosnąć. Jak pojawią się pęcherzyki to odwracamy je na drugą stronę. Smażymy do zezłocenia. Możecie smażyć na pateni bez tłuszczu, ja użyłam takiej do naleśników i raz ją lekko na początek posmarowałam odrobiną tłuszczu.
Podajemy z musem owocowym (u mnie truskawka+banan) i owocami.
http://www.naturalniezdrowe.com.pl/
Bardzo fajne placuszki i ten truskawkowy dodatek :)
OdpowiedzUsuńElu całe są truskawkowe, jak przystało na tę porę roku ;-)
UsuńPrzypomniałaś mi, żeby zrobic póki sezon trwa😀U mnie idzie codziennie kilo truskawek i kilo czereśni
OdpowiedzUsuńOlu cieszę się, człowiek z nadmiaru dobroci ( truskawek) pałaszuje i zapomina co można jeszcze z nich wyczarować ;-)
UsuńŚwietne placuszki, super i na pewno smaczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję! potwierdzam że smaczne :)
UsuńU mnie też truskawki i czereśnie są teraz codziennie i szkoda, że taki stan nie będzie trwał wiecznie. Placki super, szczególnie podoba mi się ten pomysł z musem truskawkowym :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają.. mniam! Aż czuję ich zapach..
OdpowiedzUsuńMniam jakie apetyczne placuszki :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie pankejki, naleśniki, racuchy - te tradycyjne i te bardziej pomysłowe. twoje placuszki zapowiadają się apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka
fajny przepis:)
OdpowiedzUsuńnie lubię za słodkich ciast i placków czy racuchów, a te zapowiadają sie świetnie:)
pyyyszności :)
OdpowiedzUsuń