12 lutego 2014

Blogowe ploteczki i o tym czy istnieje przyjaźń blogowa..?

Naprawdę poczułam się wyróżniona, kiedy Veggie zaproponowała mi wywiad!
Sami oceńcie - jej pytania były podchwytliwe i wcale niełatwe! Ale dzięki Ci za to, miałam odrobinę rozrywki i śmiechu co niemiara :)
Jeśli chcecie poczytać o moich potyczkach kuchennych i poznać kilka sekrecików, 
zapraszam do lektury.

Po co komu blog kulinarny?
Jak odnaleźć pokrewną duszę w necie?
Jakie inne pasje mogą łączyć blogerki kulinarne?
Co robią blogerki na bezludnej wyspie..?
Co się zaczyna w domu gdy czekolada się kończy..? 


Na te i wiele innych pytań możecie odnaleźć odpowiedź poniżej.


Cytuję też wstęp Veggie bo mogę się pod nim podpisać na dwie ręce!! :)




" Wielu z Nas zadaje sobie pewnie od czasu do czasu pytanie: co daje

mi blogowanie? Często też blogerzy pytani są o to przez osoby

nieblogujące. Szczególnie właśnie te osoby mają zdziwioną minę, kiedy

dowiadują się, że nakład pracy jest ogromny, a zyski finansowe

(najczęściej) niewielkie. Hmmm… nie­blogerzy chyba nie zrozumieją,

dlaczego my, blogerzy, blogujemy. Moje blogowanie odmieniło w

dużym stopniu moje życie. Oprócz tego, że pożera mi to masę czasu,

dodało mi to wiarę we własne siły i w to, co robię. Pokazało, że dzięki

systematyczności i wytrwałości można wiele zdziałać. Poszerzyłam

moją wiedzę na temat odżywiania. Najważniejszą jednak kwestią jest

poznawanie nowych ludzi(...)"






Veggie: Witaj Zuzanno, miło mi gościć Cię na moim blogu.

Zuza: Witaj Mariola, to mnie jest ogromnie miło i dziękuję za zaproszenie :)

V: Czy pamiętasz jak się poznałyśmy?

Z : Jasne, Twój blog śledzę odkąd pamiętam, inspirowałaś mnie nieraz, a

pamiętny przepis z papryką znam na pamięć (niech to będzie nasza

słodka tajemnica o który chodzi) ;­) uwielbiam Twoje eksperymenty

kuchenne, swój swego wyczuł od razu :)  podglądam też Twoją stronę z

malarstwem i sklepik z drobiazgami, który stworzyłaś, bo nie

ukrywam, to samo nas interesuje i pasjonuje, zresztą doskonale o tym

wiesz :)

V : Wtedy jeszcze nie prowadziłaś bloga, co skłoniło Cię do jego
założenia?

Z : Hmm… sprawa jest złożona, wypunktujmy :)

1. ciekawość, jak to jest mieć swojego bloga :) nie wiedziałam w co się wkręcam! :D

2. chęć nawiązania kontaktów z innymi gotującymi

3. możliwość pokazania swoich pomysłów, w które nagle obrodziło

4. mam teraz swój wirtualny przepiśnik, jeśli ktoś ze znajomych chce przepis ode mnie  – podaję link i

sprawa prosta, chociaż to spisywanie przepisów na karteczkach, przy okazji różnych spotkań, miało

swój urok :) teraz wklepujesz w googlach i masz...nuda :)

V : Czy dopada cię czasami blogowa chandra i masz ochotę wszystko
rzucić w kąt? Jaki masz sposób na motywację?

Z: No to mi ulżyło, że nie tylko ja miewam takie humorki. Czasem

nachodzi mnie nastrój typu „a na co mi to, nie można po prostu w

spokoju zjeść posiłku?!“. Nie można. To ciasto wyszło takie ładne i tak

się do mnie uśmiecha, że muszę je uwiecznić, a łasuchy poczekają

chwilkę ;­) A motywacja? Czytelnicy! nie mogę ich zawieść i po prostu

nagle przestać.

A tak swoją drogą podziwiam blogerki które prowadzą blog ileś tam lat,

ciekawa jestem ile sama wytrwam w blogowaniu?

A gotować będę zawsze, uwielbiam to.

V : W Twoich przepisach widać wpływy z różnych, czasami egzotycznych
regionów, skąd czerpiesz inspiracje?

Z : Z życia, z rodzinnych przepisów, z podróży – tych ostatnio trochę mniej

nad czym ubolewam, ale zawsze można podróżować w wyobraźni i

połączyć coś nowego czy podpatrzonego z czymś sprawdzonym. Nie

wiem jaką kuchnię lubię najbardziej, w każdej co innego mi smakuje.

Z jednej strony uwielbiam prostotę i zapachy włoskiej kuchni, z drugiej

lubię też korzenne przyprawy, egzotyczne­ bliskowschodnie i lubię z

nimi eksperymentować.

Kolekcja książek kucharskich też się przydaje jako inspiracja, no i blogi

innych oczywiście.

V : Klasyczne pytanie, jakie jest Twoje ulubione danie? Może takie, które
zabrałabyś na bezludną wyspę, bo wiesz, że Ci się nie znudzi?

Z: Po pierwsze nie wiem czy coś mi się kiedykolwiek znudzi, bo w kuchni

mam niezły miks i ciągle coś nowego wymyślam.

Ulubionych dań mam całą listę i wciąż się ona wydłuża, ale smaków

dzieciństwa nic chyba nie jest w stanie pobić – ulubiona pomidorówka

babcina czy pierogi z jagodami, ciasto drożdżowe (lubię takie przaśne

mało słodkie z masłem do śniadania), szarlotki to po prostu kocham! No

i gorzką czekoladę! Ostre spaghetti z krewetkami czy risotto z

grzybami, to jest to. Lubię zapach kawy o poranku, czereśnie prosto z

drzewa, ciężkie czekoladowe ciasta… mam zanudzać dalej? ;­)

A na bezludną wyspę nic bym nie zabrała! Jestem pewna, że na takiej

wyspie znalazłabym dużo ciekawych rzeczy do wyjadania :)

V: Danie, które opublikowałaś na Twoim blogu, z którego jesteś
najbardziej dumna?

Z: Może inaczej – danie z którego jestem zadowolona i bardzo mi się

przydaje. Ponieważ bardzo lubimy spaghetti w różnych wydaniach

(niekoniecznie z mięsem) jestem dumna z sosu jaki wykombinowałam z

dodatkiem kawałka chleba (możecie znaleźć przepis na blogu pt.

pomidorowy sos biedaków (link) :), no może nie jestem aż tak

oryginalna bo podpatrzyłam to w jakimś programie kulinarnym (te

oglądam namiętnie), ale zrobiłam już z głowy. Dodawałam też zawsze

ukochanego cynamonu do pomidorów, a całkiem niedawno

podsłuchałam, że tak się właśnie robi, a wymyślili to na Sycylii :) dzięki im za to!

V: Potrawa Twoich marzeń, czyli coś o czym słyszałaś, że istnieje, ale nie
miałaś jeszcze okazji spróbować.

Z: Generalnie fascynuje mnie jedzenie Dalekiego Wschodu bo jest dla

mnie najbardziej egzotyczne i mało odkryte.

Wszystko przede mną:)

V: Danie ratunkowe, czyli takie, które zawsze się udaje i jest bardzo
szybkie. Każdy z nas miał już niespodziewanych gości, więc jest ono na wagę złota.

Z: Dania makaronowe są ekspresowe i się sprawdzają. Zawsze można

wykombinować szybką i sycącą sałatkę, do tego grzanki z oliwą i z czosnkiem, na pierwszy głód idealny zestaw:)

V: Kto pomaga Ci w kuchni?

Mąż i moja 5­letnia córeczka, nieźle mnie mobilizują i są najlepszymi

testerami i krytykami na świecie :)

Mąż jest specjalistą od wyszukiwania „towarów“ dobrej jakości na

ryneczku ­ ma do tego nosa i swoich stałych dostawców, przynosi mi

stertę warzyw i ja potem coś z tego wymyślam :) Ja ginę zawsze

między półkami ze zdrową żywnością i pasjami gromadzę różne przyprawy.

Moja córka z kolei specjalizuje się ostatnio w rysowaniu przepisów dla

mnie ­ ponieważ jeszcze nie umie dobrze pisać ­ rysuje składniki i efekt

końcowy :) nawet niezłe ma pomysły

V: Każdemu z nas przytrafiają się od czasu do czasu jakieś kuchenne
katastrofy, czy opowiesz nam jakąś anegdotę?

Z: Katastrofa u nas jest wtedy, kiedy mamy ochotę na mega czekoladowe

ciasto, a okazuje się, że cały zapas czekolady chochliki wyjadły:)

Raczej nie przypominam sobie jakiejś tragedii, co nie znaczy że

wszystko mi wychodzi, jak nie jestem czegoś pewna to ściśle trzymam

się przepisu (co niestety nie zawsze gwarantuje też sukces) potrzeba

treningu, jak w każdej dziedzinie. Pierwsze kruche ciasto mi nie wyszło,

ale generalnie mam szczęście do przepisów ­ nauczyłam się też już

wczuwać te dobre, z których coś wyjdzie i będzie smakowało.

V: Czy lubisz jadać w restauracjach i czy masz jakąś ulubioną?

Z: Raczej nie, wolę domową kuchnię! O nie przepraszam, mam ukochaną

knajpę w Zakopanem ­ od 25 lat gotuje tam ta sama kucharka, a

jedzenie domowe ­ pierwsza klasa, knajpka bardzo niepozorna, nie

jadają w niej turyści tylko miejscowi, odkryliśmy ją 2 lata temu i tylko

tam chodzimy na obiady podczas wyjazdów. Jedzenie nie jest

wymyślne tylko proste i pyszne. Lubię też łódzkie knajpki, ostatnio

nastąpił ich wysyp i w niektórych można naprawdę dobrze i zdrowo zjeść.

V: Z tego co wiem, musisz dzielić swój cenny czas na wiele części, kiedy

przygotowujesz wpisy do Twojego bloga, czy rodzina czeka przy stole i

czeka, aż Ty wszystko sfotografujesz? Czy też wygospodarowujesz

sobie specjalny czas?

Z: Ani to ani to, czasem sesja trwa minuty, dosłownie, a czasem mam

czas aby wszystko spokojnie sfotografować, nie ma reguły… Nieczęsto

niestety mam okazję sfotografować ciasto w całości, czasem zostaje

kawałek i co tu wymyślić za scenerię dla tego kawałka... jeżeli chodzi o

dania główne, to przeważnie jedna porcja dodatkowa ląduje na talerzu

do sesji i spokojnie czeka aż zjem obiad (no chyba że jest to danie

wymagające zdjęcia od razu). Już minęły czasy kiedy rodzina czekała

aż zrobię zdjęcia, odrobinę się wycwaniłam :) Dodam tylko że mam

maleńką kuchnię i mało miejsca na tzw. ustawki.

No ale wszystkich tajemnic nie będę Wam zdradzać ;­)

V: Jak to jest ze sprzątaniem w kuchni, czy jest to dla Ciebie zmorą?

Powiedz, że tak, to będę mieć bratnią duszę ;­)

Z: Jest! :) nienawidzę zmywania garów po gotowaniu, chyba dlatego

nauczyłam się używać mało naczyń i najbardziej lubię przepisy nie

wymagające 3 misek, 5 łyżek, miksera i jeszcze blatu :)

V: Czy zamawiasz czasami dania gotowe? Może kupujesz mrożoną pizzę,

albo zamawiasz dania przez internet?

Z: Mrożonej pizzy raczej nie, mam przepis na ciasto do pizzy w 10 minut

więc po co? Ale inne dania czasem tak, polecam stronę http://www.foodpanda.pl

V: Czy spotykasz innych blogerów w Twoim mieście?

Z: Nie miałam okazji jeszcze:)

V: Jakie masz blogowe plany na najbliższy czas?

Z: Chciałabym kupić lepszy sprzęt (aparat) bo z tego który mam nic więcej

już nie wycisnę. Może jakieś warsztaty, miałam kilka zaproszeń ale brak czasu mi

przeszkodził...

A w kuchni – niespodzianki, eksperymenty, więcej zdrowych dań i mam

nadzieję odważniejszych pomysłów.

V: Bardzo dziękuję, życzę Tobie wiele sukcesów, wiele blogowych

znajomości, a nam obu, aby nasza wirtualna przyjaźń trwała wiecznie :­)

Z: I ja dziękuję, też nam tego życzę :)

20 komentarzy:

  1. bardzo ciekawe!
    ja też się gimnastykuję ze zdjęciami, kuchnia może i duża ale i ciemna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Olu to światło..zmora moja też :)

      Usuń
  2. Witaj!
    Trafiłam do Ciebie od Veggie! Bardzo fajny wywiad.Momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszę się i witam w mych skromnych progach JustInka :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy wywiad. Przeczytałam z zainteresowaniem. Myślę, że ten wywiad ma cząstkę każdej z nas, ponieważ borykamy się z podobnymi problemami i cieszymy sukcesami. Ale ogólnie jest OK. Dlatego istniejemy:) Pozdrawiam, Krys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, to jest Krys bardzo dobra wiadomość że mamy coś wspólnego my blogerki ! :)

      Usuń
  4. Gratulacje i owacje!!:) dziewczyny tak trzymać:)) chyba zacznę częsciej gotować i zacznę uzywac więcej warzyw:) pozdrawiam i przeczytam sobie raz jeszcze ten wywiad:) Kamila

    OdpowiedzUsuń
  5. Już pisałam u Veggie że to super i że zazdroszczę takiego porozumienia i w ogóle. Bardzo fajny wywiad, a wiele tematów w nim poruszonych znam z własnego poletka

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj dziewczyny ale żeście zaszalały i to szczerze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. gratulacje,fajny wywiad,taki szczery, "od serca".A zdjecia na blogu sa zawsze super,lubie Zufikowo :) Mirka

    OdpowiedzUsuń
  8. Kamila dzięki i cieszę się z warzyw!
    DżemDżus miło nam :)
    Ela, tylko szczerze! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wywiad..fajnie się czytało. Gratulacje!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak widać Twoje odpowiedzi bardzo się spodobały, dziękuję bardzo :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Obie jesteście świetne :) Przepisy regularnie będę testowała w swojej kuchni :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, daj znać o wynikach testów i zapraszam ;-)

      Usuń
  12. podziwiam Was::) fajny wywiad gratulacje dla Was. Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam wywiad u Veggie, fajnie to wyszło :P

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo fajna relacja-wywiadowcza :D
    Mnie się podoba! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, zajrzyj po kolejny przepis :)